Komentarze: 15
Jutro.
Kraków.
Pociąg.
Peron 2.
3:34
"Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś
Nie miał w sobie takiej siły i
Może to ten deszcz
Może przez tę mgłę
Może to mój nastrój
Ale w każdej twarzy ciągle
Widzę Cię .."
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Jutro.
Kraków.
Pociąg.
Peron 2.
3:34
"Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś
Nie miał w sobie takiej siły i
Może to ten deszcz
Może przez tę mgłę
Może to mój nastrój
Ale w każdej twarzy ciągle
Widzę Cię .."
Pażdziernik.
Jesień.
Liście przyczepiają się do siatki przed szkołą. Jak co roku.
Kasztany spadają przed kamienicą babci.
Chodzę po mokrych chodnikach.
Na przekór wszytskim bez kurtki..
I coraz bardziej zakochana jestem. W sorze od fizyki.
Chyba znalazłam mężczynzę mojego życia.
Ma wszystko. Włącznie z żoną i trzema córkami.
Kolega ma mi miłosnego maila napisać. Bo jescze nigdy takiego nie dostałam.
No dobra, przyznam się, że wymusiłam to na nim.
I lubię zaczynać zdania od "i". Nawet jeśli to niezgodne z zadadami gramatyki.
W Prteritum schlafen to schlief.
A równanie ma dwa pierwiastki rzeczywiste, gdy delta jest większa od zera.
I po co to?
A w poniedziałek na dyskoteke idę.
Bo kto powiedział, ze imprezuje się tylko w weekendy?
W środę Kraków. Wreszcie.
Jadę!
Jadę!
JADĘ!!!!
Udało się. Będzie dziewczyna.
Juliane.
Umie mówić po polsku i ma rodzinę w moim mieście.
Nieźle, prawda?
Trach.
Wszytsko pękło jak bańka mydlana.
Może nie będzie żadnego wyjazdu, żadnej wymiany.
Okazuje się, że przyjedzie do mnie nie Jennifer a Martin.
Dostałam genialnego maila od niego. Opisał siebie w dosłownie 10 słowach.
Nie chcę żeby przyjechał, nie chcę do niego jechać.
Jedyna nadzieje - kolega zgodzi się na zamianę osób i dostanę dziwczynę.
Jak nie to idę jutro oddaję maila, zabieram kasę...
I po co to wszytsko? Te wszytskie plany, marzenia, rozmyślania co będziemy raze robić? Po co?
A miał być tak pięknie...
Auf Wiedersehn Deutschland!
Ps. I tylko mam jedno pytanie... dlaczego akurat mi się coś takiego przytrafia?
Byłam wczoraj na meczu siatkówki.
Olbrzymi faceci, mocne uderzenia i głośny doping kibiców.
"Cała sala odpowiada! Kto wygra mecz?
- AZETES!!!!!!"
No i wygrał :)
Genialnie było.Nie liczą tego, że jedną połowę boiska zasłaniał mi kosz, a pan kamerzysta usadowił się tuż przede mną. Musiałam mieć nieciekawą minę, bo zaczął mnie uspokajać, że to tylko "na chwilkę".
Musze zaznaczyć, że był to pierwszy mecz jaki oglądałam na żwyo.
Po raz pierwszy odczówam skutki bycia "bez pary".
Jakoś mnie to wcześniej nie ruszało, aż tu nagle okazuje się, że wszyscy idą na połowinki z parami.
A ja biedna nie mam żadnego kandydata.
Oczywiście udaję niezwykle wyzwoloną kobietę, której facet do szczęścia niepotrzebny.
Ale tak naprawdę to mi cholernie smutno, dennie, bagniście....
Poza tym podejrzewam, że mój nowy sor od historii jest szowinistą i odczówam jego wyraźną antypatię w stosunku do mnie.
Tak na marginesie to planuję historię na maturce zdawać...eh...
A! Znam już paln wymiany. Przyjeżdżają 6 października, pierwsze trzy dni w Krakowie :D