Archiwum czerwiec 2004


cze 29 2004 Idę!
Komentarze: 15

Idę na pierwszą w życiu pielgrzymkę :)

Duwdniową.  Ciągnę ze sobą dwie kumpele.

Wznoszenie modłów i trzymanie kciuków za pomyślność podróży  znając moją niebywałą kondycję wskazane ;P

Mam śliczną opaskę na rękę ze swoim imieniem :-)

Marzy mi się chłopak z gitarą ostatnio. Śpiewał by mi "Kocham cię jak Irlandię" Po ostatnim ognisku ta piosenka mnie przesladuje!

Naszło mnie na czytanie. Zawsze mam tak w wakacje.

Moglibyście polecić mi tytuły godne uwagi?? Chciałabym coś o miłości, o przyjaźni, o życiu po prostu.

Pozdrawiam wakacyjnie, choć wakacji wcale nie czuję! :*

niewidzialn-a : :
cze 22 2004 22.06.04
Komentarze: 27

Paznokcie pomalowałam i zaraz zmyłam.

Nie podobało mi się. Nie jestem dobra w te klocki.

Włosy też planuję pomalować. Na brąz :)

Szkoła, szkoła i po szkole.

Pierwsza klasa LO mi minęła.

Średnia: 4.67.

To był niesamowity rok. Podsumowanie zrobię kiedy indziej.

Uprzejmię informuję, że odprawiłam wszelkie egzorcyzmy i lato do Polski zawita już wkrótce.

Nie ma innego wyjścia!

Za chwilę objawię swój talent poetycki i stworzę DZIEŁO ŻYCIA.

No dobra....muszę skombinować wiersz o miłości na polak.

Ocena moich notek przez o-s-t-r-e.blog.pl:

"Jej. Lubię czytać takie notki. Są życiowe.

Pamiętnikowe [uwaga: NIE NUDNE!].

Autorka wyraża swoje zdanie na różne tematy, pisze z humorem.
Ładnie:)"

Dostało mi się za nie swój szablon.

no to tyle!

niewidzialn-a : :
cze 19 2004 The end
Komentarze: 17

Kochani! Przed wami ostatnia część opowiadania. Dzięki za wszystkie  pochwały. Miłej lektury! :*

*

 

                Musze załatwić tą sprawę z Damianem raz na zawsze! Nadarzyła się idealna okazja po południu kiedy do mnie przyszedł. Boże! Przyniósł mi tulipana!

-          Wiesz co? Nieźle ostatnio się uśmiałam! Usłyszałam jak ktoś mówi, że my ze sobą chodzimy! Ha ha zabawne, nie?

Upsss! Dla niego to chyba wcale nie jest śmieszne.

-          Ej Damian? Chyba wiesz, że łączy nas tylko przyjaźń.

-          Taaaaa.

Taaaaaa??????

 

*

 

-          No wiesz co Nata! Ja myślałam, że go lubisz!

-          Ale ja....

-          Właśnie. On nawet był u mnie się poradzić. Nie wiedział jakie kwiaty lubisz.

-          Tylko, że.....

-          Nie powinnaś z nim tak postępować.

-          Poza tym przydał by ci się wreszcie chłopak.

-          Ja tylko...

-          Chodzilibyśmy na podwójne randki.

-          Rozumiem, że jestem podłą, samolubną dziewczyną, która rani idealnego faceta? – udało mi się wreszcie coś powiedzieć.

-          Nie! Nie to mieliśmy na myśli.

Oczywiście! Oni tylko chcieli mnie jeszcze bardziej zdołować.

 

*

 

                Dobił mnie ojciec:

„Szkoda. Ten chłopak był całkiem całkiem.”

 

*

 

                Dzwoni telefon domowy.

A! Może ktoś dzwoni do mnie z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, żeby mnie ostrzec przed zamachem terrorystycznym?

                Dzwoni też komórka!

AA! Może dzwoni Monia, żeby mi powiedzieć, że Błażej ją rzucił, a ona tak bardzo  go kocha, nie może bez niego żyć i postanawia popełnić samobójstwo?

                Ktoś puka tez do drzwi!

AAA! Może do drzwi dobija się ktoś błagając o pomoc, bo goni go psychopata z siekierą?

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Niech sobie dzwonią! Ja się wyłączam!

*

 

Cha! Cha! Cha! Mój staruszek sfiksował do reszty! Wymyślił sobie, ze w piątek zjemy razem z jego Anetką wspólną kolację. Jest przekonany, że przypadniemy sobie do gustu, bo Aneta jest taka sympatyczna, śmieszna i elokwentna!

 

*

 

Idę sobie spokojnie ulicą. Próbuje sobie przypomnieć słowa  piosenki Kasi Kowalskiej (chodzi ona za mną przez cały dzień) i zgadnijcie kto mnie mija! Damian z najgorsza plotkara szkoły! Objęci!! Zapatrzeni w siebie!! Uśmiechnięci!! Jacy faceci są okropni! Jeszcze parę dni temu świat poza mną nie widział a teraz? Przecież powinien być dopiero na etapie „Ktoś dał mi kosza.”. No ja przynajmniej była bym na takim i bohaterka „Sexu w wielkim mieście”.   Buuuu, nikt już za mną nie szaleje........nikt przeze mnie nie będzie płakał po nocach.......nikt nie będzie układał dla mnie miłosnych wierszy....u nikogo nie będę gościła w snach.

                Tfu! Co ja wypisuję! Przecież mi w ogóle na nim nie zależy!

 

RZECZY, KTÓRE MUSZĘ NIEZWŁOCZNIE ZROBIĆ:

1.        poprawić pały z polaka

2.        poukładać ubrania w szafie

3.        pójść do fryzjera, bo wyglądam tragicznie

4.        zacząć czytać poważnie książki, w ogóle jakieś książki!

5.        przestać non stop słuchać Eminema

 

*

                Mam wrażenie, że ludzie czytają w moich myślach! Powaga! Dziś chyba ze sto razy słyszałam od Błażeja, Moniki i ojca: „Bądź dla nie miła!” (dla niej czyli dla Anetki). Skąd im w ogóle przyszło do głowy, że mogła bym być nie miła? No dobra, przyznam się wam w tajemnicy, że już układałam sobie w głowie wszystkie docinki jakie mogłabym zastosować podczas kolacji.

 

                Będę miła, będę miła, będę miłą, będę miła, będę miła – może jak powtórzę sobie to 256 razy to słowo stanie się ciałem. A teraz idę się uczyć, bo muszę jeszcze wykuć się 60 słówek z niemca, a jest już 22.40. Dlaczego ci nauczyciele nas tak męczą?  Będę miła, będę miła, będę miła...

 

Ps. Kurde, przecież ja zawsze jestem miła!

 

 

*

 

                Ojciec:

-          Nie pójdziesz tak ubrana!!!! Wybij to sobie z głowy!

-          Załóż  sukienkę granatową!

-          Uczesz się wreszcie jakoś normalnie!!!

-          Zęby umyłaś????

-          Wyłaź z tej łazienki! Ja tez muszę się przygotować!!!!

-          Ruszę, że się wreszcie! Nie będę czekał w samochodzie godzinami!!

 

Po powyższych krzykach chyba każdy się domyśla, że wybieraliśmy się na NAJNUDNIEJSZA I NAJGORSZĄ  kolację roku. O ile ojciec w domu chciał mnie rozszarpać żywcem to w restauracji zachowywał się z-u-p-e-ł-n-i-e inaczej!! Milutki i słodziutki.         

Dlaczego? Dlaczego ja muszę to napisać? Czy chociaż  raz w moim życiu nie mogę powiedzieć o wybrance serca taty coś dobrego? Wiem, wiem, że OBIECAŁAM, ale po prostu nie mogłam wytrzymać!!!!!!! Każdy by nie wyrobił gdyby długonoga, blonwłosa piękność migdaliła się do waszego ojca, doradzała wam co zrobić z włosami, bo „są strasznie zniszczone i bez połysku”, rozpływała się nad tym jaki to wasz stary jest wspaniały. 

Jeśli chodzi o rezultaty kolacji:

-          nic nie zjadłam ze wściekłości i jestem potwornie głodna

-          będę miała siniaka na nodze, bo tata ciągle mnie kopał pod stołem gdy powiedziałam coś niemiłego

-          Anitka zapisze mnie do swojego fryzjera (i ja mam się z tego cieszyć?)

-          A i tak jeszcze na marginesie dowiedziałam się, że biorą ślub, ale to tak naprawdę przypadkiem.....

Czyż nie jest to cuuuuuuuudowna wiadomość?

 

Idę się powiesić....

 

niewidzialn-a : :
cze 18 2004 po biwaku
Komentarze: 12

- wróciło nas tylu ile wyjechało, chłopcy się nie spisali ;-)

- spanie pomiędzy dwoma chłopakami nie przynosi żadnych kożyści, chyba, że ktoś lubi dostać łokciem w buźkę

- broniłam koleżanke przed największym debilem i natrętem z pozytywneym skutkiem

- piłam i jadłam na sępa

- podobno mam łechtaczkę w uchu, wg. kumpla (nie dałam sprawdzić)

- nie zgubiłam się

- ledwo żyję

- to nie był biwak, ale piwak

- w sobotę powtórka z rozrywki

niewidzialn-a : :
cze 14 2004 Część IV
Komentarze: 14

 

                Po co ona chce tu przyjechać? Nagle sobie o mnie przypomniała? Najpierw zostawia mnie jako 5 letnią dziewczynkę, a teraz co? Obudziły się w niej macierzyńskie uczucia?

                Dzieję się tak raz na parę lat. Ni stąd ni zowąd przyjeżdża. A ja mam ją przywitać z otwartymi ramionami?

Kochana mamusia, jak się cieszę, że przyjechałaś. Stęskniłam się za tobą. Ślicznie wyglądasz. – to mam jej powiedzieć?

                Nawet nie wiem kiedy wsiadłam do autobusu i dojechałam do firmy taty. Leciałam przez korytarze z prędkością trąby powietrznej. Nie zwracałam uwagi na sekretarkę, która mówiła, że ojciec ma gościa.

 

-          Nie możesz mi tego zrobić!!! Słyszysz?!! Ja nie chcę się z nią spotykać. Nie zmusisz mnie do tego!!!!!!!

-          Co ty myślisz, ze ja się cieszę z jej przyjazdu? Najchętniej nie oglądał bym jej już nigdy w życiu! Ale co miałem jej powiedzieć? Nie możesz przyjechać do swojej córki?

Ucichł.

-          Natko nie płacz. Rybko poradzimy sobie jakoś. Hej, jesteś już dużą dziewczynką. Kochanie....cichutko. To tylko jeden dzień.

Przytuliłam się do marynarki taty.

Jeden dzień. To będzie najgorszy i najdłuższy dzień mojego życia.

 

                Jechaliśmy do domu i tata nadal próbował mnie pocieszać.

-          Może zajedziemy do jakiejś knajpki i zjemy coś dobrego?

-          Nie jestem głodna. Chcę jechać do domu.

 

Położyłam się na łóżko i leżałam, leżałam.... Do świata żywych przywracał mnie tylko dźwięk telefonu. Musiał dzwonić Błażej i Monika, ale już wcześniej powiedziałam, że nie chcę z nikim gadać. Stary chyba zorientował ich w sytuacji, bo za chwilę dostałam 5 sms`ów od Moniki:

 

Nie martw się, nie martw się,

Nie martw się, nie martw się,

Nie martw się, nie martw się,

Nie martw się, nie martw się!

Jeśli chcesz mogę do ciebie

zaraz przyjechać!

 

Parę minut później przyszły 3 sms`y od Błażka:

 

Będzie dobrze, będzie dobrze,

Będzie dobrze, będzie dobrze,

Będzie dobrze, będzie dobrze,

Będzie dobrze, będzie dobrze!

Pamiętaj, że jestem twoim

„frendem”!!!!

Kocham moich „frendsów”.

 

*

 

         Nie wiem czy to dobrze, ale zauważam pozytywne skutki przyjazdu mamy:

1.        Tata powiedział, że zawiezie mnie do szkoły samochodem, bo po co mam się tłuc autobusem (dopiero teraz do tego doszedł?)

2.        Zrobił mi śniadanie (poważnie!!!)

3.        Zagaił: „Może obejrzymy dziś jakiś film razem?”

-          Czemu nie. – moja odpowiedź

-          To jak będziesz wracać to wstąp do wypożyczalni, a ja kupię jakieś jedzonko.

 

Jestem straszna. Mój kochany tata zawozi mnie do szkoły (co oznacza, ze spóźni się do pracy), robi wszystko żebym się rozweseliła, a ja co? Idę na wagary. Na dodatek idę na wagary do sklepu muzycznego. Ukazuje to całkowity zanik mojej wyobraźni oraz zerową orientację w terenie wagarowym. Nie ma się z reszta co dziwić! Jak kiedyś poszłyśmy z Moniką na waksy w piątej klasie spotkałyśmy jej mamę i nasza podróż dobiegła końca na pierwszym skrzyżowaniu od szkoły.

Chociaż dostrzegam  w tym dwa plusy:

-          nadrobiłam zaległości muzyczne

-          zaraz koło muzycznego jest wypożyczalnia, więc nie musiałam gnac na drugi koniec miasta po kasetę.

 

Wypożyczyłam „8. Milę”. Ciekawe co mój staruszek na to powie. Ostatnim razem jak słuchałam Eminema krzyczał:

-          Wyłącz tego pedała!

-          On nie jest pedałem, bo ma dziecko!!

-          To wyłącz tego pedofila!

Ja mu na to, że w ogóle nie jest tolerancyjny, a on:

„A ty w ogóle nie masz słuchu muzycznego!”

To co, może mam słuchać Czerwonych Gitar??

 

*

 

Wcale się nie będę przejmowała przyjazdem mamy! X 10000000000000

 

*

Dzwonię do Błażeja. Chcę pogadać tak o niczym konkretnym, a on mi wyskakuje:

-          Nata, Monia mnie zdradza. Ja to czuję! Ciągle mnie sprawdza, pyta gdzie idę i o której wrócę, żeby umówić się z tamtym.

POWARIOWALI!

Dzwonię do Moniki.

-          Zdradzasz Błażka?

-          Nie...

-          To dlaczego ciągle o wszystko go wypytujesz: gdzie, z kim, kiedy, o której?

-          Bo chcę zrobić taką romantyczną kolację we dwoje,a nie wiem kiedy on ma wolny wieczór.

............................................................

Zadzwoniłam do Błażeja. Powiedziałam mu, że jego miłość go nie zdradza i że ma jej powiedzieć kiedy ma wolny wieczór.

 

*

 

Postanowiłam się nie wtrącać do związku Moniki i Błażeja. W końcu oni też mają swoje mózgi, których czasem muszą używać, a poza tym jak coś się popsuje to będzie na mnie.

 

Muszę wyrzucić wszystkie płyty Ema, bo zamiast uczyć się funkcji trygonometrycznych słucham „The Eminem Show”. Ojciec: „WYŁĄCZ TO!!!”

 

*

 

Juto przyjeżdża mama.............

 

*

 

-          umyłam głowę i ułożyłam włosy

-          wypiłowałam paznokcie i pociągnęłam je bezbarwną emalią

-          ubrałam nowe dżinsy i moją najlepszą bluzkę

-          zrobiłam sobie peeling

-          wyczyściłam buty

czyli jestem gotowa

 

*

 

                Dewiza, która przyświecała mojej rodzicielce podczas rozwodu z moim ojcem: „Nie ograniczać się dzieckiem.” To głównie te słowa sprawiły, że mieszkam ze starym. Ona sama zaszyła się w jakiejś wsi w Bieszczadach i rozwija swój niedoceniony talent malarski. Na wszystkie imieniny, urodziny, święta przysyła mi kartki malowane własnoręcznie. Są straszne – jestem obiektywna.

 

*

 

                Nie poznałam jej! Co prawda od naszego ostatniego spotkania minęły dwa lata. Wtedy przyjechała do mnie w kwiecistej spódnicy, kowbojskich butach i bluzce z ogromniastymi falbanami. Łatwo można sobie ją wyobrazić, ale tak podobno wyglądają wyzwoleni artyści.

                Za to teraz: super elegancki, oliwkowy kostium, który podkreśla jej śniadą cerę, torebka od Gucciego (!!!!!), powtarzam od Gucciego!

                Walnęła swój uwodzicielski uśmiech w stronę ojca:

-          Och Marku! Świetnie wyglądasz! Chyba trochę przytyłeś. – poklepała go po brzuchu.

-          Tego akurat nie można powiedzieć o tobie. Wyglądasz niewiarygodnie.

Potem cmok cmok.

Rzygać mi się chciało od tej ich sztucznej uprzejmości.

Teraz zajęła się mną.

-          Natalka! (Brrr!)  Pokaż ty mi się!

-          Nata, nie Natalka mamo.

-          Och, no tak.

Cmok cmok.

-          To ja pójdę zaparzyć herbatę. – wycofał się tata

-          No, no myślałam, że zastanę tu niezły bałagan, ale pomyliłam się. Ojciec cię tak goni do sprzątania?

-          Nie, mamy gosposię.

Uffff! Tata wchodzi z herbatą. NARESZCIE.

-          Jak tam u ciebie w pracy, Marku? Czytałam artykuł p twojej firmie.

-          W porządku.

-          Mam nadzieję, że inwestujesz w naukę naszej córki! Nata uczysz się języków?

-          Tak mamo. Chodzę też na prywatne zajęcia.

-          To bardzo dobrze. Ja też postanowiłam podszkolić się w tej materii i poszłam na kurs francuskiego!

Nadawała jeszcze z godzinę. Potem zaciągnęła mnie do mojego pokoju i dała mi taką samo torebkę! Od Gucciego!!!!! Myślałam, że zemdleję! Zawsze o takiej marzyłam! Oglądałam ja w butiku chyba z milion razy, ale niestety na metce widniała kosmiczna cena.

-          Mamo – zaczęłam niepewnie – skąd ty masz tyle kasy na te ciuchy, torebki? – musiałam się tego dowiedzieć!

-          Wyrwałam forsiastego kolesia! A jak tam u ciebie w tej kwestii? Jesteś z kims?

-          Nie. Jestem kobietą niezależną.

-          Kochanie powinnaś się rozejrzeć za jakimś sensownym chłopakiem. Jesteś teraz w idealnym wieku na amory.

Później stwierdziła, że będziemy musiały wybrać się razem na zakupy.

Cmok cmok. Pa Mareczku.

Cmok cmok. Na razie Nata.

I wcisnęła mi 3 stówy. 3 STÓWY!!!!!!!!

 

                Muszę przyznać, że dramatyzowałam jak pisałam, ze to będzie najgorszy dzień w moim życiu.

 

*

 

                Monia mówi, że jakby jej matka dała trzy stówy za spotkanie ze sobą to by mogła robić to codziennie.

                Błażej mówi: „Pożycz mi stówę!”

 

*

 

                Damian odprowadza mnie codziennie po szkole do domu od dwóch tygodni. Nie zwracałam na to uwagi i dlatego nic nie pisałam. Jednak dziś na szkolnym korytarzu słyszę jak rozmawiają ze sobą dwie najgorsze plotkary w szkole:

„Damian z II „d” chodzi z Natą! Nie wiedziałaś o tym?”

Skąd ona może wiedzieć, skoro nawet ja dopiero się o tym dowiedziałam???!!!!

 

*

 

                Nie jest dobrze. Mieliśmy dziś pogadankę z policjantem (była na tym cała szkoła). Damian siedział za mną. Przysłał mi kartkę:

„Natunia masz śliczne plecy.”

O Jeżu.........

 

*

 

Jest 24. Taty jeszcze nie ma. Komórka wyłączona. Gdzie on się do cholery podziewa?!!! Potwornie się denerwuje!

 

 

                Może coś mu się stało? Napadli go, walnęli kijem bejsbolowym, zabrali portfel i komórkę, wywieźli za miasto i zakopali w lecie.

AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! Dzwonię na policję!!!!!!!!!

 

Nie, nie dzwonię. Tylko nie panikuj Nata. Tylko nie panikuj! Ale tata zawsze uprzedzał jak wróci późno!!!!!!

 

Zadzwonił! Wyobraźcie sobie: zadzwonił i mówi:

-          Nata nie wrócę na noc. – w oddali wyraźnie było słychać chichot jakiejś lali – Mam nadzieję, że się nie martwiłaś?

Ja martwiła się? W życiu!

*

 

Jak ja mogłam tego nie zauważyć! Przecież to widać gołym okiem! (muszę wybrać się do okulisty!) Wystąpiły wszystkie symptomy wskazujące na tę chorobę:

-          tata co wieczór gdzieś wychodzi

-          zaczął śpiewać pod prysznicem i podczas robienia śniadania

-          wyraźnie mniej je (na początku myślała, że się odchudza, bo przeja się uwagą mamy na temat swojego brzucha)

-          już nie interesuje się tak firmą

Wniosek? ZAKOCHAŁ SIĘ!

Miłość to przecież taka choroba, która kładzie do łóżka od razu dwie osoby.

 

*

 

                Tata chodzi po domu i śpiewa: „Kocham cię uciekają myśli złe..”

 

*

 

Jemy obiad.

-          Nie wracałaś dziś ze szkoły z tym chłopakiem?

-          Z Damianem? Nie. – skąd on do jasnej choler o tym wie?

-          Nata yyyy a wy to ze sobą sypiacie?

Prawie się udławiłam jak to usłyszałam.

 

 

niewidzialn-a : :