Komentarze: 10
Mama chciała kupić antyzakalec do biszkoptów. Ania mówi: "Mamuś przecież tobie biszkopty zawsze wychodzą!" i poprzestałyśmy na antyzakalcu do serników.
Wychodzi na to, że Wielki Piatek nie jest dobrym dniem do pieczenia.
W biszkopcie zrobił się zakalec (jakim cudem, hę?), a o serniku nawet nie będę wspominać.
Ogólnie mam dość wycierania, szorowania, odkurzania, pucowania, zmywania itd.
Wczoraj byłam u Babci. Babcia pokłuciła się z pewną panią. Babcia ma spore problemy z zapamiętywaniem pewnych wyrazów i spore zdolności do ich przekręcania np. rustinoskorbin to skorpion, a adorator to dorator. Ale wracając do kłutni to owa pani przezwała Babcię, przezwisko to było dośc trunde dlatego też Bacia zapisała je na karteczce. Przeszukała całą półkę, znalazła i czyta: "Ty awanturnico!". Babcia popatrzyła, pomyslała chwilę i mówi: "To gorzej niż kurwa!" ehkm no...
Mam nastrój na wspomienia. I odkrywam tu magiczną moc bloga. Wystarczy jendo kliknięcie myszką i mam już marzec 2004. Przypominam sobie wszystko, porównuję to, co działo się rok temu, czytam Wasze komentarze, moje opowiadanie, o którym kompletnie zapomniałam...ehhh
Niedawno w mailu do koleżanki napisałam: "Nie widzę sensu prowadzenia bloga."
Wyczyściłam okulary :)
T. się nie odzywa.