Komentarze: 13
Znalazłam ojca dla (urojonego) dziecka mojej przyjacółki.
Nawet specjalnie się nie bronił.
"To już trzeci tydzień i tylko mi tu nie gadaj, że żadnego seksu nie było!"
Teraz intensywnie myśli nad imieniem, nie pozwala jej za dużo pić, a gdy pytam go "jak czuję się przyszły tata?" patrzy na przyszłą mamę, wzdycha i mówi "ciężko będzie".
Jestem po maratonie imprezowym. Mówię wam, dwie 18-stki pod rząd to jest coś.
Nieroztropna jestem nieroztropna.
Pewnego dnia poszłam na "sekciarskie" ogniosko.
Od tego momentu jestem podejrzewana o rozliczene romanse.
Poznałam pewnego pana o enigmatycznej, czteroliterowej ksywce.
Ów osobik przez dłużysz czas próbował odgadnąć moje imię, a ponieważ dla koleżanki z którą tam byłam jestem po prostu bejbe, tak też on mnie nazywał.
W drodze powrotnej całe miasto słyszało teksty typu: "Uwaga bejbe przechodzi przez pasy!", "Bejbe nie odchodź!".
Pan o enigmatycznej, czteroliterowej ksywce zdobył mój numer gadulca i teraz prowadzimy namiętne rozmowy.
Padają w nich określenia takie jak skarbie, misiaczku, kotku. Dodam tylko, że ja ich nie piszę. Nie wiem jak się z tego wyplączę.
A jutro będzie dzień 'po bożemu".
Na Lednicę ruszam.