mar 27 2005

Bez tytułu


Komentarze: 10

Mama chciała kupić antyzakalec do biszkoptów. Ania mówi: "Mamuś przecież tobie biszkopty zawsze wychodzą!" i poprzestałyśmy na antyzakalcu do serników.

Wychodzi na to, że Wielki Piatek nie jest dobrym dniem do pieczenia.

W biszkopcie zrobił się zakalec (jakim cudem, hę?), a o serniku nawet nie będę wspominać.

Ogólnie mam dość wycierania, szorowania, odkurzania, pucowania, zmywania itd.

Wczoraj byłam u Babci. Babcia pokłuciła się z pewną panią. Babcia ma spore problemy z zapamiętywaniem pewnych wyrazów i spore zdolności do ich przekręcania np. rustinoskorbin to skorpion, a adorator to dorator. Ale wracając do kłutni to owa pani przezwała Babcię, przezwisko to było dośc trunde dlatego też Bacia zapisała je na karteczce. Przeszukała całą półkę, znalazła i czyta: "Ty awanturnico!". Babcia popatrzyła, pomyslała chwilę i mówi: "To gorzej niż kurwa!" ehkm no...

Mam nastrój na wspomienia. I odkrywam tu magiczną moc bloga. Wystarczy jendo kliknięcie myszką i mam już marzec 2004. Przypominam sobie wszystko, porównuję to, co działo się rok temu, czytam Wasze komentarze, moje opowiadanie, o którym kompletnie zapomniałam...ehhh

Niedawno w mailu do koleżanki napisałam: "Nie widzę sensu prowadzenia bloga."

Wyczyściłam okulary :)

T. się nie odzywa.

niewidzialn-a : :
31 marca 2005, 21:18
A wiesz, że babcie tak mają, że słowa przekręcają...A Twoje opowiadanie to ja pamiętam...Pozdrawiam, 3maj się...:)
31 marca 2005, 19:47
Ja też wyczuwam tę blogową,niezwykłą moc...Uwielbiam wieczorami zaglądać do swojego archiwum...Jest to świetny sposob na poprawienie sobie humoru:P,ale takze chwila,w której liczą się już tylko wspomnienia.Cieszę się,że dzięki prowadzeniu bloga miałam okazję \"spotkać\"Ciebie:*
30 marca 2005, 14:40
hmm skąd ja znam te przekształcanie wyrazów:) a mojego Skarba babcia ma to samo tylko ze ja nie mogę wytrzymać i zaraz wybucham śmiechem:)...ale ona na to nie zwraca uwagi bo polubiłyśmy się i to bardzo...i to chyba dlatego właśnie, że sprawia iż wszystkie moje kłopoty i troski w jej obecności odchodzą odemnie daleko...a co do tych porządków to wiem co to znaczy :)to tak tylko na marginesie...miłego dnia kwiatuszku :*
29 marca 2005, 13:11
ja zrobiłam sernik na zimno z torebki i nie było szans żeby wyszedł zakalec :D
Myje-Gary
28 marca 2005, 17:52
Ano, sama nie potrafiłabym go zlikwidować,choć muszę przyznać,że o intymnych sprawach nie ma sensu się zbytnio wynużać.Zbyt wiele to kosztuje.
28 marca 2005, 08:04
Bo nie ma to jak własny blog :]
A co do wycierania, szorowania, odkurzania, pucowania i zmywania... to nie tylko ty masz już dość :P Pozdrawiam :*
aquila
27 marca 2005, 21:38
masz bardzo ciekawa babcie. zreszta moja to tez prawdziwa artystka. ps. zakalce nie sa zle.
27 marca 2005, 21:15
też niedawno sobie tak wspominałam, fajna rzecz:) a sens jest i to spory. co do babć moja ma identycznie...:) Buuuziam :*
27 marca 2005, 20:23
Ja też wpadłam na pomysł cofania się. Czytam i porównuję z rokiem temu. ...Piec ja ine umiem, ale słyszałam o większym zakalcu. Pozdrawiam Cię serdecznie :*
Natallia (grass)
27 marca 2005, 20:22
no a jednak, blog fajna sprawa. Możemy z dystansem spojrzeć na nasze postepowanie... :)

Dodaj komentarz