cze 11 2004

Wycieczka


Komentarze: 16

Zaprosiłam do siebie koleżankę. Długi weekend trwa, więc trzeba organizować sobie jakoś czas. Koleżanka mieszka w innym mieście, więc zaangażować musiałyśmy w to: PKP oraz moją mamuśkę, gdyż prawa jazdy nie posiadam i podejrzewam że ten stan nigdy się nie zmieni. Postanowiłam pokazac koleżanke w jakiej to urokliwej okolicy mieszkam i zabrałam ją na spacer do pobliskiego lasu. Las jest piękny. Przez las płynie rzeczka, na której jest tama, koło rzeczki jest piękna trawka, na której mozna się opalać, jest wielki, wielki, wielki dół tudzież dziura (matko mówię już jak moja polonistka - chodzi mi o te "tudzież"), którego nie znalazłyśmy i w którym można zrobić ognisko (swoją drogą może to i dobrze, bo jeszcze byśmy las podpaliły!). A! Jest jeszcze górka, ale potem sie okazało, że niestety nie jedna.... W każdym razie to miała być piękna wycieczka. Mojego pozytywnego nastawienia nie mogły zmąci wszędobylskie komary, muchy, kleszcze i jeszcze inne potwory (namachałam się rękami odganiając je, ze teraz będę miałą buceps lepszy od kumpli z klasy!), błoto i gałęzie utrudniające nam drogę. O nie! Ja jestem wytrwała....do czasu.

Las to jeden z największych wynalazków Pana Boga. Idziesz sobie prosto drogą, którą podobno znasz i nagle trafiasz w jakieś inne miejsce, wracasz spowrotem i lądujesz w jeszcze innym. To jest naprawdę zabawne: tak chodzić po leci i zastanawić się" byłam tu, czy nie?". Zabawa kończy sie po dwóch godzinach kiedy nawet nie chce ci się już śmiać z tego, że po raz kolejny mijasz ten sam papierek. Wtedy siadasz na drodze, która wcześniej wyadawała ci się tą właściwą, wyjujesz komórkę (że też mama kazała mi ją zabrać - czasem mnie ona zadziwia) i dzwonisz do domu, ze się trochę spóźnisz na obiad :) wówczas masz jeszcze resztki nadzieji, ze może jeśli pójdziesz w prawo to trafisz w odpowiednie miejsce. Potem nadzieja ucieka, a ty jesteś potowrnie wkurwiony. Teraz przychodzi pora na desperacki ruch. Idziesz przed siebie. W końcu gdzieś kiedyś dojdziesz.... Gdy udaje ci sie wyjść z tego "pięknego lasu" i wreszcie poznajesz otaczający cię świat chcesz zrobić tylko jedno. Krzyknąć: "Kurwa mać! Pojebamy las!" Tak tez uczyniłam.

Jeszcze niedawno nie rozumiałam dlaczego facet od PO postawił mi jednen za busolę (nie będę wpominac, ze była ona zepsóta- według mnie oczywiście!). Nie ma co...zdaję na turystykę.

Ps. Dalsze losy Naty wkrótce.

Ps2 We wtorek jadę na biwak. Jak się nie zgubię to napiszę jak, co i gdzie.

niewidzialn-a : :
aga_kwiatek
14 czerwca 2004, 15:41
P.S. A te opowiadanka z poprzednich notek są super!!!! Ja chcę ciąg dalszy:D
13 czerwca 2004, 19:46
Odp. Ten fragment który u mnie był, pod 9, to piosenka Iry \"Parę chwil\". Pozdrówki. :)
nika-j
13 czerwca 2004, 19:13
nie am to jak orientacja w terenie. i mi sie znowu nie zgub na tym biwaku
aga_kwiatek
13 czerwca 2004, 15:29
Niedawno byłam w lesie na rowerku i doskonale Cię rozumiem:P Nie odważyłam się zapuścić w głąb, bo bałam się, że zabłądzę. A z moja orientacją w terenie to byłoby niebezpieczne:P Pozdrawiam:)
13 czerwca 2004, 14:52
Urocze... hehe.... Jak człowiek może drastycznie zmienić zdanie... hehe..... Kleszcze? brrrrrrrr................. łeeeeeeeeeee............ a fujjjjjjjj......
hooligan_girl
12 czerwca 2004, 15:29
wogół mojego miasteczka też jest las =P i wogół mojej dzielnicy też hihi =) ja bym chciała na taki biwak buuuuuuuuuuuu =(
http://karola89.eblog.pl/glowna.
12 czerwca 2004, 14:30
wokol naszego miasteczka jest sam las i jeszcze ani razu nie udalo mi sie zgubic, nio ale coz, kazdemu sie moze zdarzyc. nastepnym razem badz bardziej uwazna :D buzka :*
*linka*
12 czerwca 2004, 13:07
Jeśli chodzi o mnie to też podejrzewam, że nie zdobędę nigdy papieru uprawniającego mnie do jazdy samochodem inaczej, niż w roli pasażera :>. Hmm... mimo wszystko ;) chciałabym mieć taki lasek niedaleko mojego miejsca zamieszkania, chociaż pewnie nigdy nie pokusiłabym się, żeby isć do niego sama :D. Hmm... jakbym zgubiła się w lesie, to na pewno po jakims czasie nie byłoby mi do śmiechu... A gdybym była w nim sama, to wręcz wpadłabym w panikę :P. Widzisz, jaką masz przewidującą mamę :> - ona chyba wie, czego można się po Tobie spodziewać ;). Oj tak... turystyka, że też ja wcześniej na to nie wpadłam :>! To dla mnie wręcz wymarzony zawód :D. Tak więc czekam na dalsze losy Naty, życzę miłego biwaku i liczę na to, że w przeciągu miesiąca uda Ci się z tego biwaku wrócić ;]. Pozdrawiam serdecznie :*.
12 czerwca 2004, 11:09
tylko się nie zgub na biwaku bo kto bedzie nam pisał:)? ciumak :*
_^^sLoNeCzKo^^_ / kropla-nadziei
12 czerwca 2004, 09:33
no to się nie zgub i pisz o Nacie :D:D:D:D czekam z zniecierpLiwieniem...
11 czerwca 2004, 22:52
no co, nie kazdy w koncu posiada zmysl orientacji... Tak a\'propo turystyki- jestes pewna? Zastanow sie dobrze :)
jA.maRzYcieLka..!!
11 czerwca 2004, 22:43
heh ale dopshe ze w koncu jakos wyszlyscie z tego lasu...:P dalas rade wiec jeszcze nie jest tak zle... milego biwaku...:) 3maj sie... buzka:*
Vilia
11 czerwca 2004, 20:42
ja tez mam słabą orientacje w terenie... miłej zabawy na biwaku:-) na pewno sobie poradzisz:-)
11 czerwca 2004, 20:37
Las to piękne miesce, żeby jeszcze nie było tych komarów itp., itd. to już wogóle byłoby super. Pozdrawiam. :)
11 czerwca 2004, 19:10
No to sie nie zgub, bo widze, ze z orientacja w terenie u Ciebie jest tak jak u mnie! :)

Dodaj komentarz