cze 19 2004

The end


Komentarze: 17

Kochani! Przed wami ostatnia część opowiadania. Dzięki za wszystkie  pochwały. Miłej lektury! :*

*

 

                Musze załatwić tą sprawę z Damianem raz na zawsze! Nadarzyła się idealna okazja po południu kiedy do mnie przyszedł. Boże! Przyniósł mi tulipana!

-          Wiesz co? Nieźle ostatnio się uśmiałam! Usłyszałam jak ktoś mówi, że my ze sobą chodzimy! Ha ha zabawne, nie?

Upsss! Dla niego to chyba wcale nie jest śmieszne.

-          Ej Damian? Chyba wiesz, że łączy nas tylko przyjaźń.

-          Taaaaa.

Taaaaaa??????

 

*

 

-          No wiesz co Nata! Ja myślałam, że go lubisz!

-          Ale ja....

-          Właśnie. On nawet był u mnie się poradzić. Nie wiedział jakie kwiaty lubisz.

-          Tylko, że.....

-          Nie powinnaś z nim tak postępować.

-          Poza tym przydał by ci się wreszcie chłopak.

-          Ja tylko...

-          Chodzilibyśmy na podwójne randki.

-          Rozumiem, że jestem podłą, samolubną dziewczyną, która rani idealnego faceta? – udało mi się wreszcie coś powiedzieć.

-          Nie! Nie to mieliśmy na myśli.

Oczywiście! Oni tylko chcieli mnie jeszcze bardziej zdołować.

 

*

 

                Dobił mnie ojciec:

„Szkoda. Ten chłopak był całkiem całkiem.”

 

*

 

                Dzwoni telefon domowy.

A! Może ktoś dzwoni do mnie z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, żeby mnie ostrzec przed zamachem terrorystycznym?

                Dzwoni też komórka!

AA! Może dzwoni Monia, żeby mi powiedzieć, że Błażej ją rzucił, a ona tak bardzo  go kocha, nie może bez niego żyć i postanawia popełnić samobójstwo?

                Ktoś puka tez do drzwi!

AAA! Może do drzwi dobija się ktoś błagając o pomoc, bo goni go psychopata z siekierą?

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Niech sobie dzwonią! Ja się wyłączam!

*

 

Cha! Cha! Cha! Mój staruszek sfiksował do reszty! Wymyślił sobie, ze w piątek zjemy razem z jego Anetką wspólną kolację. Jest przekonany, że przypadniemy sobie do gustu, bo Aneta jest taka sympatyczna, śmieszna i elokwentna!

 

*

 

Idę sobie spokojnie ulicą. Próbuje sobie przypomnieć słowa  piosenki Kasi Kowalskiej (chodzi ona za mną przez cały dzień) i zgadnijcie kto mnie mija! Damian z najgorsza plotkara szkoły! Objęci!! Zapatrzeni w siebie!! Uśmiechnięci!! Jacy faceci są okropni! Jeszcze parę dni temu świat poza mną nie widział a teraz? Przecież powinien być dopiero na etapie „Ktoś dał mi kosza.”. No ja przynajmniej była bym na takim i bohaterka „Sexu w wielkim mieście”.   Buuuu, nikt już za mną nie szaleje........nikt przeze mnie nie będzie płakał po nocach.......nikt nie będzie układał dla mnie miłosnych wierszy....u nikogo nie będę gościła w snach.

                Tfu! Co ja wypisuję! Przecież mi w ogóle na nim nie zależy!

 

RZECZY, KTÓRE MUSZĘ NIEZWŁOCZNIE ZROBIĆ:

1.        poprawić pały z polaka

2.        poukładać ubrania w szafie

3.        pójść do fryzjera, bo wyglądam tragicznie

4.        zacząć czytać poważnie książki, w ogóle jakieś książki!

5.        przestać non stop słuchać Eminema

 

*

                Mam wrażenie, że ludzie czytają w moich myślach! Powaga! Dziś chyba ze sto razy słyszałam od Błażeja, Moniki i ojca: „Bądź dla nie miła!” (dla niej czyli dla Anetki). Skąd im w ogóle przyszło do głowy, że mogła bym być nie miła? No dobra, przyznam się wam w tajemnicy, że już układałam sobie w głowie wszystkie docinki jakie mogłabym zastosować podczas kolacji.

 

                Będę miła, będę miła, będę miłą, będę miła, będę miła – może jak powtórzę sobie to 256 razy to słowo stanie się ciałem. A teraz idę się uczyć, bo muszę jeszcze wykuć się 60 słówek z niemca, a jest już 22.40. Dlaczego ci nauczyciele nas tak męczą?  Będę miła, będę miła, będę miła...

 

Ps. Kurde, przecież ja zawsze jestem miła!

 

 

*

 

                Ojciec:

-          Nie pójdziesz tak ubrana!!!! Wybij to sobie z głowy!

-          Załóż  sukienkę granatową!

-          Uczesz się wreszcie jakoś normalnie!!!

-          Zęby umyłaś????

-          Wyłaź z tej łazienki! Ja tez muszę się przygotować!!!!

-          Ruszę, że się wreszcie! Nie będę czekał w samochodzie godzinami!!

 

Po powyższych krzykach chyba każdy się domyśla, że wybieraliśmy się na NAJNUDNIEJSZA I NAJGORSZĄ  kolację roku. O ile ojciec w domu chciał mnie rozszarpać żywcem to w restauracji zachowywał się z-u-p-e-ł-n-i-e inaczej!! Milutki i słodziutki.         

Dlaczego? Dlaczego ja muszę to napisać? Czy chociaż  raz w moim życiu nie mogę powiedzieć o wybrance serca taty coś dobrego? Wiem, wiem, że OBIECAŁAM, ale po prostu nie mogłam wytrzymać!!!!!!! Każdy by nie wyrobił gdyby długonoga, blonwłosa piękność migdaliła się do waszego ojca, doradzała wam co zrobić z włosami, bo „są strasznie zniszczone i bez połysku”, rozpływała się nad tym jaki to wasz stary jest wspaniały. 

Jeśli chodzi o rezultaty kolacji:

-          nic nie zjadłam ze wściekłości i jestem potwornie głodna

-          będę miała siniaka na nodze, bo tata ciągle mnie kopał pod stołem gdy powiedziałam coś niemiłego

-          Anitka zapisze mnie do swojego fryzjera (i ja mam się z tego cieszyć?)

-          A i tak jeszcze na marginesie dowiedziałam się, że biorą ślub, ale to tak naprawdę przypadkiem.....

Czyż nie jest to cuuuuuuuudowna wiadomość?

 

Idę się powiesić....

 

niewidzialn-a : :
jA.maRzYcieLka..!!
19 czerwca 2004, 19:06
super...:) jestes zdolna :)
19 czerwca 2004, 18:18
glonc :) ty to masz talent :* Pozdrawiam, legalna Anna :)

Dodaj komentarz