Z przerażeniem uświadamiam sobie, że sama stałam się ostatnio bardzo złośliwa... Kiedyś taka nie byłam i nie wiem, co się takiego stało... Martwi mnie to. Ech... ja ostatnio doszlam do wniosku, że nie nadaję się na żonę, bo będę dla męża jedynie powodem do zmartwień i zgryzot... Chyba coś nas lączy... Niestety nie jest to najlepsza cecha... Może jeszcze uda się nam tego pozbyć... Nie wiem jak Ty, ale ja w to wierzę. Muszę mieć przynajmniej nadzieję, żeby nie znienawidzić siebie... Pozdrawiam gorąco :*.
Pigalinka
28 maja 2005, 11:58
czy zla to sie okaze w przyszlosci.. :p
i mam nadzieje ze zajrzysz w koncu do mnie.. ile razy jeszcze mam sie upominac...?! :>
aga_kwiatek
21 maja 2005, 16:10
O Ty wredniaro jedna... :P Dobrze, że nie 100%, bo wtedy by było niebezpiecznie... :P Pozdrawiam :)
bardzo, a to bardzo podobaja mi sie Twoje notki :) maja w sobie \'to cos\' az chce sie czytac... tak malo slow, tak duzo znaczen, tyle do powiedzenia :)
i mam nadzieje ze zajrzysz w koncu do mnie.. ile razy jeszcze mam sie upominac...?! :>
Ja natomiast jestem 100% złośnica,ale lubię to.
Dodaj komentarz