cze 14 2004

Część IV


Komentarze: 14

 

                Po co ona chce tu przyjechać? Nagle sobie o mnie przypomniała? Najpierw zostawia mnie jako 5 letnią dziewczynkę, a teraz co? Obudziły się w niej macierzyńskie uczucia?

                Dzieję się tak raz na parę lat. Ni stąd ni zowąd przyjeżdża. A ja mam ją przywitać z otwartymi ramionami?

Kochana mamusia, jak się cieszę, że przyjechałaś. Stęskniłam się za tobą. Ślicznie wyglądasz. – to mam jej powiedzieć?

                Nawet nie wiem kiedy wsiadłam do autobusu i dojechałam do firmy taty. Leciałam przez korytarze z prędkością trąby powietrznej. Nie zwracałam uwagi na sekretarkę, która mówiła, że ojciec ma gościa.

 

-          Nie możesz mi tego zrobić!!! Słyszysz?!! Ja nie chcę się z nią spotykać. Nie zmusisz mnie do tego!!!!!!!

-          Co ty myślisz, ze ja się cieszę z jej przyjazdu? Najchętniej nie oglądał bym jej już nigdy w życiu! Ale co miałem jej powiedzieć? Nie możesz przyjechać do swojej córki?

Ucichł.

-          Natko nie płacz. Rybko poradzimy sobie jakoś. Hej, jesteś już dużą dziewczynką. Kochanie....cichutko. To tylko jeden dzień.

Przytuliłam się do marynarki taty.

Jeden dzień. To będzie najgorszy i najdłuższy dzień mojego życia.

 

                Jechaliśmy do domu i tata nadal próbował mnie pocieszać.

-          Może zajedziemy do jakiejś knajpki i zjemy coś dobrego?

-          Nie jestem głodna. Chcę jechać do domu.

 

Położyłam się na łóżko i leżałam, leżałam.... Do świata żywych przywracał mnie tylko dźwięk telefonu. Musiał dzwonić Błażej i Monika, ale już wcześniej powiedziałam, że nie chcę z nikim gadać. Stary chyba zorientował ich w sytuacji, bo za chwilę dostałam 5 sms`ów od Moniki:

 

Nie martw się, nie martw się,

Nie martw się, nie martw się,

Nie martw się, nie martw się,

Nie martw się, nie martw się!

Jeśli chcesz mogę do ciebie

zaraz przyjechać!

 

Parę minut później przyszły 3 sms`y od Błażka:

 

Będzie dobrze, będzie dobrze,

Będzie dobrze, będzie dobrze,

Będzie dobrze, będzie dobrze,

Będzie dobrze, będzie dobrze!

Pamiętaj, że jestem twoim

„frendem”!!!!

Kocham moich „frendsów”.

 

*

 

         Nie wiem czy to dobrze, ale zauważam pozytywne skutki przyjazdu mamy:

1.        Tata powiedział, że zawiezie mnie do szkoły samochodem, bo po co mam się tłuc autobusem (dopiero teraz do tego doszedł?)

2.        Zrobił mi śniadanie (poważnie!!!)

3.        Zagaił: „Może obejrzymy dziś jakiś film razem?”

-          Czemu nie. – moja odpowiedź

-          To jak będziesz wracać to wstąp do wypożyczalni, a ja kupię jakieś jedzonko.

 

Jestem straszna. Mój kochany tata zawozi mnie do szkoły (co oznacza, ze spóźni się do pracy), robi wszystko żebym się rozweseliła, a ja co? Idę na wagary. Na dodatek idę na wagary do sklepu muzycznego. Ukazuje to całkowity zanik mojej wyobraźni oraz zerową orientację w terenie wagarowym. Nie ma się z reszta co dziwić! Jak kiedyś poszłyśmy z Moniką na waksy w piątej klasie spotkałyśmy jej mamę i nasza podróż dobiegła końca na pierwszym skrzyżowaniu od szkoły.

Chociaż dostrzegam  w tym dwa plusy:

-          nadrobiłam zaległości muzyczne

-          zaraz koło muzycznego jest wypożyczalnia, więc nie musiałam gnac na drugi koniec miasta po kasetę.

 

Wypożyczyłam „8. Milę”. Ciekawe co mój staruszek na to powie. Ostatnim razem jak słuchałam Eminema krzyczał:

-          Wyłącz tego pedała!

-          On nie jest pedałem, bo ma dziecko!!

-          To wyłącz tego pedofila!

Ja mu na to, że w ogóle nie jest tolerancyjny, a on:

„A ty w ogóle nie masz słuchu muzycznego!”

To co, może mam słuchać Czerwonych Gitar??

 

*

 

Wcale się nie będę przejmowała przyjazdem mamy! X 10000000000000

 

*

Dzwonię do Błażeja. Chcę pogadać tak o niczym konkretnym, a on mi wyskakuje:

-          Nata, Monia mnie zdradza. Ja to czuję! Ciągle mnie sprawdza, pyta gdzie idę i o której wrócę, żeby umówić się z tamtym.

POWARIOWALI!

Dzwonię do Moniki.

-          Zdradzasz Błażka?

-          Nie...

-          To dlaczego ciągle o wszystko go wypytujesz: gdzie, z kim, kiedy, o której?

-          Bo chcę zrobić taką romantyczną kolację we dwoje,a nie wiem kiedy on ma wolny wieczór.

............................................................

Zadzwoniłam do Błażeja. Powiedziałam mu, że jego miłość go nie zdradza i że ma jej powiedzieć kiedy ma wolny wieczór.

 

*

 

Postanowiłam się nie wtrącać do związku Moniki i Błażeja. W końcu oni też mają swoje mózgi, których czasem muszą używać, a poza tym jak coś się popsuje to będzie na mnie.

 

Muszę wyrzucić wszystkie płyty Ema, bo zamiast uczyć się funkcji trygonometrycznych słucham „The Eminem Show”. Ojciec: „WYŁĄCZ TO!!!”

 

*

 

Juto przyjeżdża mama.............

 

*

 

-          umyłam głowę i ułożyłam włosy

-          wypiłowałam paznokcie i pociągnęłam je bezbarwną emalią

-          ubrałam nowe dżinsy i moją najlepszą bluzkę

-          zrobiłam sobie peeling

-          wyczyściłam buty

czyli jestem gotowa

 

*

 

                Dewiza, która przyświecała mojej rodzicielce podczas rozwodu z moim ojcem: „Nie ograniczać się dzieckiem.” To głównie te słowa sprawiły, że mieszkam ze starym. Ona sama zaszyła się w jakiejś wsi w Bieszczadach i rozwija swój niedoceniony talent malarski. Na wszystkie imieniny, urodziny, święta przysyła mi kartki malowane własnoręcznie. Są straszne – jestem obiektywna.

 

*

 

                Nie poznałam jej! Co prawda od naszego ostatniego spotkania minęły dwa lata. Wtedy przyjechała do mnie w kwiecistej spódnicy, kowbojskich butach i bluzce z ogromniastymi falbanami. Łatwo można sobie ją wyobrazić, ale tak podobno wyglądają wyzwoleni artyści.

                Za to teraz: super elegancki, oliwkowy kostium, który podkreśla jej śniadą cerę, torebka od Gucciego (!!!!!), powtarzam od Gucciego!

                Walnęła swój uwodzicielski uśmiech w stronę ojca:

-          Och Marku! Świetnie wyglądasz! Chyba trochę przytyłeś. – poklepała go po brzuchu.

-          Tego akurat nie można powiedzieć o tobie. Wyglądasz niewiarygodnie.

Potem cmok cmok.

Rzygać mi się chciało od tej ich sztucznej uprzejmości.

Teraz zajęła się mną.

-          Natalka! (Brrr!)  Pokaż ty mi się!

-          Nata, nie Natalka mamo.

-          Och, no tak.

Cmok cmok.

-          To ja pójdę zaparzyć herbatę. – wycofał się tata

-          No, no myślałam, że zastanę tu niezły bałagan, ale pomyliłam się. Ojciec cię tak goni do sprzątania?

-          Nie, mamy gosposię.

Uffff! Tata wchodzi z herbatą. NARESZCIE.

-          Jak tam u ciebie w pracy, Marku? Czytałam artykuł p twojej firmie.

-          W porządku.

-          Mam nadzieję, że inwestujesz w naukę naszej córki! Nata uczysz się języków?

-          Tak mamo. Chodzę też na prywatne zajęcia.

-          To bardzo dobrze. Ja też postanowiłam podszkolić się w tej materii i poszłam na kurs francuskiego!

Nadawała jeszcze z godzinę. Potem zaciągnęła mnie do mojego pokoju i dała mi taką samo torebkę! Od Gucciego!!!!! Myślałam, że zemdleję! Zawsze o takiej marzyłam! Oglądałam ja w butiku chyba z milion razy, ale niestety na metce widniała kosmiczna cena.

-          Mamo – zaczęłam niepewnie – skąd ty masz tyle kasy na te ciuchy, torebki? – musiałam się tego dowiedzieć!

-          Wyrwałam forsiastego kolesia! A jak tam u ciebie w tej kwestii? Jesteś z kims?

-          Nie. Jestem kobietą niezależną.

-          Kochanie powinnaś się rozejrzeć za jakimś sensownym chłopakiem. Jesteś teraz w idealnym wieku na amory.

Później stwierdziła, że będziemy musiały wybrać się razem na zakupy.

Cmok cmok. Pa Mareczku.

Cmok cmok. Na razie Nata.

I wcisnęła mi 3 stówy. 3 STÓWY!!!!!!!!

 

                Muszę przyznać, że dramatyzowałam jak pisałam, ze to będzie najgorszy dzień w moim życiu.

 

*

 

                Monia mówi, że jakby jej matka dała trzy stówy za spotkanie ze sobą to by mogła robić to codziennie.

                Błażej mówi: „Pożycz mi stówę!”

 

*

 

                Damian odprowadza mnie codziennie po szkole do domu od dwóch tygodni. Nie zwracałam na to uwagi i dlatego nic nie pisałam. Jednak dziś na szkolnym korytarzu słyszę jak rozmawiają ze sobą dwie najgorsze plotkary w szkole:

„Damian z II „d” chodzi z Natą! Nie wiedziałaś o tym?”

Skąd ona może wiedzieć, skoro nawet ja dopiero się o tym dowiedziałam???!!!!

 

*

 

                Nie jest dobrze. Mieliśmy dziś pogadankę z policjantem (była na tym cała szkoła). Damian siedział za mną. Przysłał mi kartkę:

„Natunia masz śliczne plecy.”

O Jeżu.........

 

*

 

Jest 24. Taty jeszcze nie ma. Komórka wyłączona. Gdzie on się do cholery podziewa?!!! Potwornie się denerwuje!

 

 

                Może coś mu się stało? Napadli go, walnęli kijem bejsbolowym, zabrali portfel i komórkę, wywieźli za miasto i zakopali w lecie.

AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! Dzwonię na policję!!!!!!!!!

 

Nie, nie dzwonię. Tylko nie panikuj Nata. Tylko nie panikuj! Ale tata zawsze uprzedzał jak wróci późno!!!!!!

 

Zadzwonił! Wyobraźcie sobie: zadzwonił i mówi:

-          Nata nie wrócę na noc. – w oddali wyraźnie było słychać chichot jakiejś lali – Mam nadzieję, że się nie martwiłaś?

Ja martwiła się? W życiu!

*

 

Jak ja mogłam tego nie zauważyć! Przecież to widać gołym okiem! (muszę wybrać się do okulisty!) Wystąpiły wszystkie symptomy wskazujące na tę chorobę:

-          tata co wieczór gdzieś wychodzi

-          zaczął śpiewać pod prysznicem i podczas robienia śniadania

-          wyraźnie mniej je (na początku myślała, że się odchudza, bo przeja się uwagą mamy na temat swojego brzucha)

-          już nie interesuje się tak firmą

Wniosek? ZAKOCHAŁ SIĘ!

Miłość to przecież taka choroba, która kładzie do łóżka od razu dwie osoby.

 

*

 

                Tata chodzi po domu i śpiewa: „Kocham cię uciekają myśli złe..”

 

*

 

Jemy obiad.

-          Nie wracałaś dziś ze szkoły z tym chłopakiem?

-          Z Damianem? Nie. – skąd on do jasnej choler o tym wie?

-          Nata yyyy a wy to ze sobą sypiacie?

Prawie się udławiłam jak to usłyszałam.

 

 

niewidzialn-a : :
17 czerwca 2004, 17:38
Nie wierze w to co czytam...masakra!!!Jestes wielka!buzzzzzzi:*
17 czerwca 2004, 16:52
UWAGA! ODPOWIEDZI NA WSZELKIE PYTANIA: 1. opowiadanie napisałam około rok temu, nudziło mi się w wakacje :) 2. historia jest całkowicie wymyślona, a jedynym autentycznym wydarzeniem było otrzymanie przeze mnie kiedyś komplementu na temat moich pleców od kolegi (podobnie jak u Naty) 3. Aga_kwiatek --->dowiesz się wszytskiego w swoim czasie...niech napięcie rosnie hehe
nika-j
16 czerwca 2004, 11:48
co za rodzinka. ale chyba nie jest tak do konca, ze jej dobrze bez mamy. w koncu kazda dorastajaca mloda kobieta potrzebuje matki. co?? czy ja juz do tylu jestem
15 czerwca 2004, 22:26
to juz czesc 4? Chyba cos pominelam :/ albo mi sie tylko wydaje? :) Ale opowiadanie mi sie podoba
15 czerwca 2004, 15:18
to jezt jednym sŁowem zajebisssssteeee!!!!!!!!! Ja chcę więcej i więcej i więcej... MogŁabym czytać w kóŁko i nie znudziŁoby się... Może zostaniesz pisarką :)
aga_kwiatek
15 czerwca 2004, 14:45
wiesz co?? no nie wiem jak to napisać, ale baaardzo wciągnęła mnie historia Naty i jej tatusia...Czy Nata i Damian będą razem? Czy jej tata ożeni się? Naprawdę super opowiadanie...i oczywiście proszę o ciąg dalszy:P
hooligan_girl
15 czerwca 2004, 08:01
hhy ... ja już pisałam że mi się podoba =P faktycznie ciekawe czy Ty to tak na bieżąco czy nie bardzo.. ale super się czyta =P jak kiedyś wydasz książkę czy cosik to masz już jednego kupca =P
http://www.blogi.pl/blog.php?blo
14 czerwca 2004, 22:29
dziewczyno, jak ja ci zazdroszcze takiej inwencji tworczej. poraz kolejny gratuluje opowiadanka :)
14 czerwca 2004, 21:55
Opowiadanko ciekawe, w sumie jak zawsze :) Życie Naty... mysle że każdy znajdzie w nim coś z własnego ;) pozdrokfa
14 czerwca 2004, 21:00
A ja jestem ciekawa ile faktów z Twojego życia umieszczasz w życie Naty.... Bo nie uwierze, że to tylko Twoja wyobraźnia :) A opowiadanie jak zawsze świetne!!! :*
*linka*
14 czerwca 2004, 20:33
Wiesz co, czuję się, jakby ci bohaterowie nie byli tylko wytworem Twojej wyobraźni, ale prawdziwe (z krwi i kości) osoby. Tylko czasem nie uśmierć Naty, kiedy następnym razem jej ojciec rzuci równie zabawnym tekstem :). A tak w ogóle pewnie fajnie jest dostać torebkę od Gucciego i zastrzyk gotówki, ale za taką mamusię, która przypomina sobie o dziecku tylko wtedy, kiedy się jej zachce, to ja bym podziękowała. Pozdrawiam serdecznie i już teraz oczekuję na ciąg dlaszy. A i mam jeszcze pytanie - Ty to wszystko wymyślasz teraz na bieżąco, czy napisałaś to już jakiś czas temu i teraz tylko zamieszczasz na blogu?
14 czerwca 2004, 19:42
heheh no super...nawet fajnie by było być taką Natą i mieć takich rodziców...no może mamę trochę inna ale ogólnie spoko...jest ciąg dalszy?jak tak to czekam :) pa
jA.maRzYcieLka..!!
14 czerwca 2004, 18:14
hehehhe dobry tekst tego tatusia..... :P swietne pisz dalej kochana...:) to doslownie jak zajebista (oczywiscie znaczenie jak najbardziej pozytywne...:)) ksiazka.....:) podobuje mi sie straszliwie....:)
14 czerwca 2004, 17:54
Fajne, spotkanie z mamusią :P Pozdróweczki. Uzależniłam się od tego Twojego opowiadania. :)

Dodaj komentarz