Archiwum marzec 2005


mar 27 2005 Bez tytułu
Komentarze: 10

Mama chciała kupić antyzakalec do biszkoptów. Ania mówi: "Mamuś przecież tobie biszkopty zawsze wychodzą!" i poprzestałyśmy na antyzakalcu do serników.

Wychodzi na to, że Wielki Piatek nie jest dobrym dniem do pieczenia.

W biszkopcie zrobił się zakalec (jakim cudem, hę?), a o serniku nawet nie będę wspominać.

Ogólnie mam dość wycierania, szorowania, odkurzania, pucowania, zmywania itd.

Wczoraj byłam u Babci. Babcia pokłuciła się z pewną panią. Babcia ma spore problemy z zapamiętywaniem pewnych wyrazów i spore zdolności do ich przekręcania np. rustinoskorbin to skorpion, a adorator to dorator. Ale wracając do kłutni to owa pani przezwała Babcię, przezwisko to było dośc trunde dlatego też Bacia zapisała je na karteczce. Przeszukała całą półkę, znalazła i czyta: "Ty awanturnico!". Babcia popatrzyła, pomyslała chwilę i mówi: "To gorzej niż kurwa!" ehkm no...

Mam nastrój na wspomienia. I odkrywam tu magiczną moc bloga. Wystarczy jendo kliknięcie myszką i mam już marzec 2004. Przypominam sobie wszystko, porównuję to, co działo się rok temu, czytam Wasze komentarze, moje opowiadanie, o którym kompletnie zapomniałam...ehhh

Niedawno w mailu do koleżanki napisałam: "Nie widzę sensu prowadzenia bloga."

Wyczyściłam okulary :)

T. się nie odzywa.

niewidzialn-a : :
mar 24 2005 A.A.
Komentarze: 8

Myjąc okna myślałam o Arturze. Nie jest to wcale stan normalny, bo ja od około roku o Arturze nie myślę. Wszystko przez palmową niedzielę. Ksiądz miał za długie kazanie, dzieciaki obok napieprzały się palmami, a Ola co chwila mówiła do mnie: "On się na ciebie patrzy!". Skupic się nie mogłam i wzrok mi latał tam gdzie nie powinien. Myslę, że tą sprawę spieprzyłam. Właściwie to oboje ją spieprzyliśmy. Mógł powiedzieć mi w prost, że chciałby... a nie pisac te bezsensowe karteczki. Mogłam nie udawać, że nic się nie dzieje. Potem powiedział, że już nie będzie siedział ze mną na polskim, bo ma dosyć plotek na nasz temat, a ja przestałam odkręcać się na geografi wcale nie dlatego, że bałam się o swój kręgosłup. I nie wiem do cholery po co wysłałm mi tą walentynkę zatytuowaną: "Dla najlepszej koleżanki...."!!! Nie wiem dlaczego teraz to wszytsko roztrząsam, przecież wtedy dość szybko dałam sobie spokój. Przez rok było "cześć", "hej" i  uśmiechanie się. Nie przejęłam się nawet gdy dowiedziałam się o jego dziewczynie....[chyba].

Niech on na mnie nie patrzy....bo  wydaje mi się, że gdybym wtedy...och!

Umyję zęby i bedzie dobrze.

A no i ten... wszystkiego zółtego, wesołego i smacznego! :*

niewidzialn-a : :
mar 18 2005 Bez tytułu
Komentarze: 9

Wkurwia mnie Lawdżoj Marty. On mnie ani nie denerwuje, ani nie drażni on mnie po prostu wkurwia.

Autobus powinien przyjeżdżać o 7:40.

I zawsze się spóźnia.

To mnie wkurza.

Własciwie to ja Lawdżoja bardzo lubię.

No dobra ... wiem wiem zazdrosna jestem i nic na to nie poradzę.

Czyli nie tyle wkurwia mnie Lawdżoj, co wkurwia mnie moja zazdrość.

Dostaję pałę, następnego dnia ona znika. Taka to matematyka :)

Na gwałt potrzebuję przeczytac książkę Siesickiej....jakąkolwiek!

Przepłakałam dwa przedostatnie odcinki "Ostrego dyżuru". I niech się tata przestanie śmiać, bo to cholernie smutne było.

Jak dobrze , ze w poniedziałek zaczynają się rekolekcje..

Jak dobrze mi dziś.

niewidzialn-a : :
mar 04 2005 Bez tytułu
Komentarze: 14

Czasami płaczę, mamo. Zamykam się w łazience i płaczę. Bo czasami jest źle.

Nie lubię kokosu, wf-u i sezamu.

(za?) Dużo marzę.

I jestem pieprzoną idealistką.

Wydaje mi się, że człowiek nie może krzywdzić drugiego człowieka.

Jak wygląda sens?

Czy ma długą brodę i zielone oprawki na nosie?

Czy może nosi dżinsy i depiluje nogi?

Wiem, że na trzecim miejscu w światowej produkcji żyta są Niemcy

i co to jest przekształcenie izmoetryczne.

Nienawidzę swojego brzucha.

Są rzeczy, o których nigdy nikomu nie powiedziałam...

Czasami płaczę, mamo. Zamykam się w łazience i płaczę. Teraz robię to coraz rzadziej.

niewidzialn-a : :